Nabycie udziałów w dobrej wierze?

Nabycie udziałów w spółce z o.o. bardzo często wiąże się z przepływem dużego kapitału. Zrozumiałym jest, że sprzedaż całego organizmu gospodarczego wyposażonego w aktywa, z wyrobioną pozycją rynkową i klientelą będzie transakcją o sporej wartości. Biorąc pod uwagę pieniądze, jakie są zaangażowane w taki proces, warto w szczególny sposób upewnić się, czy podmiot, który oferuje nam udziały, faktycznie ma prawo do ich sprzedaży.

W ostatnim wpisie pochyliłem się nad oświadczeniami i zapewnieniami, próbując opisać jakie mają one znaczenie dla kupującego i dlaczego wprowadzanie ich do treści umowy sprzedaży jest takie istotne. We wpisie tym napisałem, że z mocy samych przepisów zbywca udziałów odpowiada za wadliwość udziałów, a nie za wadliwości spółki jako takiej. W dzisiejszym wpisie chciałbym trochę więcej miejsca poświęcić właśnie wadliwości udziałów.

Dlaczego ewentualna wadliwość udziałów jest taką istotną sprawą przy ich sprzedaży? Przede wszystkim dlatego, że w polskim systemie prawnym nie istnieje możliwość nabycia udziałów w dobrej wierze od nieuprawnionego. Brak takiej ochrony jest specyficzny dla obrotu dobrami niematerialnymi (takimi, jak udziały), albowiem przy sprzedaży rzeczy (ruchomości i nieruchomości) – prawo staje w obronie kupującego. Przykładowo, możliwe jest prawnie skuteczne nabycie samochodu od osoby, która nie jest jej właścicielem, pod warunkiem że samochód zostanie nam fizycznie wydany oraz, że działamy w dobrej wierze tj. nie mamy uzasadnionych podejrzeń wobec sprzedającego. Ochrona ta działa nawet wobec rzeczy, które zostały zgubione lub skradzione – wtedy jednak nabycie prawa do samochodu następuje po upływie trzech lat od jego utraty przez rzeczywistego właściciela. Podobna instytucja funkcjonuje przy nieruchomościach i nosi skomplikowane miano rękojmi wiary publicznej ksiąg wieczystych. Rękojmia, w uproszczeniu, polega na tym, iż nabycie w dobrej wierze nieruchomości od osoby wpisanej do księgi wieczystej jako właściciel jest prawnie skuteczne nawet, gdyby się okazało, iż osoba ta w rzeczywistości nie była właścicielem.

road-sign-63983_1920

Opisane wyżej instytucje ochrony nabywcy w dobrej wierze skutkują tym, że przy obrocie rzeczami (ruchomościami i nieruchomościami) zwykle nie ma potrzeby aż tak wnikliwej analizy tytułu prawnego sprzedawcy do rzeczy, którą zamierza on sprzedać. Prawo gwarantuje nam na tyle dużą ochronę, iż często wystarczy poprzestanie na weryfikacji księgi wieczystej – w przypadku nieruchomości, dowodu rejestracyjnego – w przypadku samochodu, bądź innych standardowych dokumentów dołączanych do danej rzeczy. Niemniej jednak, w przypadku handlu udziałami w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, żadne z powyższych rozwiązań nie funkcjonuje. Nie jest możliwe nabycie udziałów w dobrej wierze od osoby nieuprawnionej. Nie funkcjonuje również żaden rejestr, którego treść chroniłaby nas przed sporami o tytuł prawny do udziałów. Przede wszystkim nie można działać w zaufaniu do wpisów w Krajowym Rejestrze Sądowym ani w księdze udziałów. Prawo nie zna bowiem instrumentów, które umożliwiałyby nabywcy skuteczne powoływanie się na treść tych dokumentów w razie sporów o tytuł prawny do udziałów. Wreszcie nie ma też możliwości nabycia udziałów przez zasiedzenie, więc upływ czasu „w spokoju” również nie daje nam pewności, co do prawidłowości dokonanego zakupu.

Jak więc możemy upewnić się, że planowane przez nabycie udziałów będzie ważne i prawnie skuteczne? Jedynym sposobem jest skrupulatne i metodyczne prześledzenie historii udziałów od ich powstania do obecnego właściciela. Badanie powinno rozpocząć się od objęcia udziałów (przy zawiązywaniu spółki jak i przy każdym kolejnym podwyższeniu kapitału zakładowego) i obejmować okres aż do obecnego ich „właściciela” (a przynajmniej osoby, która za właściciela się podaje). W tym celu posiłkować się należy zarówno dokumentami udostępnionymi przez sprzedającego i samą spółkę, jak i dokumentami zgromadzonymi w KRS. Należy mieć świadomość, iż jakakolwiek „dziura” w łańcuchu umów i czynności dotyczących udziałów może negatywnie rzutować na ich nabycie w ramach rozważanej transakcji. Biorąc pod uwagę mnogość przyczyn, które mogą skutkować nieważnością któregokolwiek z zawartych po drodze kontraktów na udziałach – warto rozważyć zlecenie takiego badania specjalistom w ramach audytu due diligence.