Precedensowy wyrok ws. misseling

Sąd Okręgowy w Kielcach wydał precedensowy wyrok ws. tzw. misselling. Bank, który dopuścił się uchybień w procesie sprzedaży certyfikatów inwestycyjnych odpowiada za zainwestowane środki oraz uiszczone prowizje.
Czym jest misselling?

Misselling to pojęcie ukute w Wielkiej Brytanii. Chodzi o proponowanie nabycia usług finansowych, które nie odpowiadają potrzebom nabywców ustalonym z uwzględnieniem dostępnych oferentowi informacji. W skrócie chodzi o sprzedawanie produktów (najczęściej finansowych), których klient nie potrzebuje oraz, co gorsza, nie rozumie. Ze zjawiskiem missellingu bardzo często wiąże się także wprowadzanie w błąd co do charakteru nabywanego instrumentu. Modelowym przykładem jest oferowanie skomplikowanych instrumentów finansowych jako ekwiwalentu lokaty bankowej. Z podobną praktyką rynkową mamy do czynienia, gdy sprzedawca ukrywa ryzyka związane z danym produktem.

Problem z odpowiedzialnością za misselling

Dotychczasowe orzecznictwo dotyczące missellingu bywało niekorzystne dla poszkodowanych. Przyjmowano bowiem, że w sytuacji kiedy nabyte instrumenty finansowe (np. certyfikaty inwestycyjne), nie zostały jeszcze rozliczone – nie można mówić o wystąpieniu szkody. Wszak jeszcze istnieje jakieś aktywo, które ma pewną wartość potencjalną. Idąc tropem takiego poglądu, z odszkodowaniem trzeba byłoby czekać aż finalnego zamknięcia tematu danej inwestycji. Może się to jednak ciągnąć jeszcze przez wiele lat po tym, jak już wiadomo, że inwestycji nic nie będzie.

Precedensowy wyrok

Sąd Okręgowy w Kielcach w świeżym wyroku z 16 września 2021 r. (I C 807/20) zajął jednak odmienne stanowisko. Zdaniem Sądu, bank oferujący certyfikaty inwestycyjne niedostosowane do potrzeb klient, nienależycie wykonuje swoją umową. Klient polega na informacjach przekazywanych przez bank i w sytuacji nie poinformowania o ryzyku związanym z transakcją skłania klienta do podjęcia inwestycji. Uchybienia banku doprowadzają do powstania szkody w majątku klienta. Zgodnie z wyrokiem nie ma jednak konieczności czekania do ostatecznego rozliczenia inwestycji, bowiem szkodą są już tracone środki zainwestowane w certyfikaty inwestycyjne, czyli to co klient wpłacił (zainwestował) w ramach skorzystania z oferty banku. Gdyby natomiast doszło kiedyś do rozliczenia certyfikatów nabytych przez klienta, wówczas bank może dochodzić roszczenia zwrotnego.

Podejście sądu może mieć znaczenie precedensowe dla wielu procesów dotyczących produktów finansowych. Wskazuje bowiem ono na to, że odszkodowania można dochodzić już na etapie, gdy okazuje się, że zwrotu z inwestycji nie będzie. Nie trzeba natomiast czekać na formalne potwierdzenie tego, co jest już dla wszystkich wiadome.