Pierwsze ostrzeżenie konsumenckie – początek lawiny?

W dniu 4 stycznia 2016r. Prezes UOKiK wydał swoje pierwsze ostrzeżenie konsumenckie. Poinformował w nim o sygnałach dot. niezgodnych z prawem praktyk stosowanych przez Tomasza Braniewskiego, właściciela firmy Invest-Net Braniewski Tomasz w Warszawie, który prowadzi strony internetowe: ale-gratka.pl, bez-posrednikow.pl, ofertynet.com.pl, ale-gratka.com, alegratka.eu, top-gratka.pl. Nie będę się w szczegółach rozwodził nad praktykami tego przedsiębiorcy, co do których istnieje podejrzenie ich niezgodności z prawem (można o tym w szczegółach przeczytać tutaj). Postaram się Wam jednak przybliżyć sam mechanizm tzw. ostrzeżenia konsumenckiego, które zostało upublicznione w przedmiotowej sprawie. Przeczytajcie dzisiejszy wpis, bo podobne ostrzeżenie może w przyszłości dotyczyć i Was…

Możliwość wydawania przez Prezesa Urzędu tzw. ostrzeżeń konsumenckich wynika z art. 73a u.o.k.k. Przepis ten obowiązuje już niespełna rok (od 18 stycznia 2015r.) – a mimo to przedmiotowe ostrzeżenie jest ostrzeżeniem precedensowym. Czyżby do tej pory nie wystąpiła sytuacja, w której wydanie ostrzeżenia byłoby celowe?

Przepis art. 73a został umieszczony w ustawie, gdyż dostrzeżona została potrzeba zapewnienia efektywnej ochrony konsumentów. Samo założenie jest słuszne: praktycznie zawsze postępowanie ws. praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów ciągnie się miesiącami, a nawet – latami. W tym czasie przedsiębiorcy często w dalszym ciągu stosują niedozwolone praktyki, co tylko potęguje ogólną skalę wyrządzonych przez nich szkód. Ostrzeżenie ma na celu uświadomienie konsumentom, że wchodząc w stosunki kontraktowe z danym przedsiębiorcą istnieje istotne ryzyko, że mogą paść ofiarą tych praktyk – spełnia więc ono funkcję prewencyjną.

Jedną z przesłanek opublikowania ostrzeżenia konsumenckiego jest fakt, iż z informacji zgromadzonych w toku postępowania w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów wynika, że istnieje szczególnie uzasadnione podejrzenie, że przedsiębiorca dopuszcza się praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów. Nie jest więc tak, że wystarczy „zwykłe” podejrzenie stosowania takich praktyk – konieczne jest tu podejrzenie graniczące nieomal z pewnością stosowania takich praktyk. Czy oznacza to jednak, że opublikowanie ostrzeżenia przesądza o tym, że dana praktyka zostanie finalnie uznana za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów? Niekoniecznie…

Słuszne kontrowersje budzą pozostałe przesłanki opublikowania ostrzeżenia konsumenckiego. Chodzi mianowicie o samą tylko „możliwość” spowodowania „znacznych strat lub niekorzystnych skutków dla szerokiego kręgu konsumentów”. Czym są „znaczne straty” konsumentów? Ustawa nigdzie nie wspomina o jakimkolwiek kwotowym wyznaczniku, od którego pułapu finansowego możemy mówić o „znacznej stracie”, a do którego – o „nieznacznej stracie”. Za każdym razem więc konkretyzacja tego pojęcia będzie należała do arbitralnego uznania Prezesa UOKiK. Czy podoba się Wam takie rozwiązanie?

Co jeszcze ciekawsze, autonomiczną wobec pojęcia „znacznej straty” przesłanką zastosowania ostrzeżenia konsumenckiego jest możliwość spowodowania niekorzystnych skutków dla szerokiego kręgu konsumentów. Skutki dla „szerokiego kręgu konsumentów” w zasadzie warunkują uznanie danej praktyki za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. „Niekorzystne skutki” zaś mogą być czymkolwiek – nie musi to być wymierna strata finansowa (uszczerbek majątkowy), ale także skutek niemajątkowy. Skutki będą „niekorzystne”, jeżeli rezultatem praktyki jest obiektywne pogorszenie sytuacji podmiotu, którego dana praktyka dotyka (a nie jedynie subiektywne uczucie krzywdy konsumenta).

Zauważyć należy, że Prezes UOKiK po zaistnieniu wyżej wskazanych przesłanek nie posiada uprawnienia, aby opublikować ostrzeżenie konsumenckie – ma obowiązek je opublikować. Możemy się więc zapewne w przyszłości spodziewać kolejnych ostrzeżeń – pozostaje mi życzyć sobie i Wam, aby nie dotyczyły one Waszej działalności gospodarczej.