Spółka bez zarządu – czy da się ją pozwać?
Czy spółka bez zarządu może uczestniczyć w postępowaniu sądowym? Zarówno spółka z o.o., jak i spółka akcyjna powinny mieć zarząd. W obu tych przypadkach jest to podstawowy organ spółki, który zajmuje się prowadzeniem jej spraw oraz reprezentowaniem spółki wobec osób trzecich. Co się jednak dzieje w przypadku, gdy spółka z o.o. bądź akcyjna jest nam winna pieniądze, a jej zarząd nie został obsadzony? Czy możemy w takim wypadku skutecznie pozwać spółkę do sądu
Brak organu uprawnionego do reprezentacji spółki pozwanej jest przeszkodą procesową, która uniemożliwia prowadzenie postępowania sądowego. W razie wystąpienia braków w zarządzie sąd wezwie powoda do ich uzupełnienia i wyznaczy mu w tym celu termin. Zapytacie pewnie, w jaki sposób powód ma uzupełnić braki w zarządzie zupełnie obcej mu spółki? Otóż pewne możliwości ma, aczkolwiek czeka go w tym celu długa droga.
Osoba, która pozywa spółkę bez zarządu (nazwijmy ją spółką „bezzarządową”), powinna wystąpić do sądu rejestrowego (KRS), w którego okręgu znajduje się siedziba pozywanej spółki, z wnioskiem o wyznaczenie kuratora w trybie art. 42 kodeksu cywilnego. Niemniej jednak samo ustanowienie takiego kuratora przez sąd nie umożliwia jeszcze prowadzenia sprawy przeciwko porzuconej spółce. Kurator bowiem ma uprawnienie (i obowiązek) jedynie do dwóch rzeczy: podjęcia działań w kierunku powołania nowego zarządu, a w razie niepowodzenia – do uruchomienia procedury likwidacji spółki. Kurator sam nie może powołać zarządu spółki. Jedynie co może podjąć w tym celu, to zwołać organ spółki uprawniony do powołania zarządu, tj. zgromadzenie wspólników/walne zgromadzenie lub radę nadzorczą (w zależności od tego, komu kompetencje do powoływania zarządu zostały przyznane). Kurator nie może przymusić w żaden sposób organów uprawnionych do powoływania zarządu, więc starania kuratora mogą bardzo łatwo spełznąć na niczym.
W razie niepowodzenia w powołaniu nowego zarządu kurator jest uprawniony do wystąpienia z wnioskiem do sądu rejestrowego o rozwiązanie porzuconej spółki (tak rozstrzygnął Sąd Najwyższy w uchwale z 8 marca 2012 r. – III CZP 95/11). Dopiero sąd rejestrowy, orzekając o likwidacji spółki bezzarządowej, wyznaczy jej likwidatora, który posiadając kompetencje analogiczne do zarządu spółki, będzie mógł reprezentować porzuconą spółkę jako pozwaną.
Jak widać powyżej, pozwanie spółki z nieobsadzonymi organami wiąże się z koniecznością przeprowadzenia dwóch dodatkowych postępowań przed sądem rejestrowym, które w dużej mierze toczyć się będą z inicjatywy wierzyciela próbującego dochodzić swoich roszczeń. Taka procedura znacznie wydłuża proces sądowy i zdecydowanie zmniejsza szanse na skuteczną egzekucję. Co więcej, trudności w doprowadzeniu powództwa do szczęśliwego końca mogą nawet w praktyce uniemożliwić odpisanie nieściągalnej wierzytelności w koszty podatkowe czy skorzystanie z ulgi na złe długi. Na domiar złego orzecznictwo nie jest jednolite co do tego, czy spółka bez zarządu może działać w procesie, jeśli ma prokurenta lub pełnomocnika (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z 16 czerwca 2016 – V CZ 26/16 i orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 12 kwietnia 2016 – III AUa 1937/15).
Pewnym światełkiem w tunelu na tę chwilę jest art. 69 kodeksu postępowania cywilnego, który pozwala ustanowić kuratora uprawnionego do reprezentowania bezzarządowej spółki na potrzeby konkretnego procesu. Niemniej zastosowanie tego przepisu dotyczy jedynie czynności, które należy podjąć bezzwłocznie. Przykładem takich czynności może być zabezpieczenie majątku pozwanej spółki lub zabezpieczenie dowodów. Przy dalszych krokach musimy niestety wyczerpać procedurę opisaną wyżej.
Pytanie, czy stan prawny, który stawia tak duże problemy przed wierzycielem próbującym dojść swoich należności od spółki, której członkowie zarządu „zdezerterowali”, jest sprawiedliwy? Wydaje się, że w tym temacie potrzebna jest interwencja ustawodawcy.>