Tag: odpowiedzialność

  • Zarząd odpowie za zaległości spółki także po kadencji

    Członek zarządu może ponieść odpowiedzialność za zaległości podatkowe spółki nawet jeżeli wystąpiły one po upływie jego kadencji. Zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego, kluczowe jest faktycznie sprawowanie funkcji członka zarządu a nie formalne podstawy powołania.

    Odpowiedzialność Członka Zarządu za długi podatkowe

    Przepisy Ordynacji Podatkowej przewidują odpowiedzialność członka zarządu spółki z o.o. oraz spółki akcyjnej za zaległości podatkowe takiej spółki, jeżeli egzekucja z jej majątku nie pozwoliła na ich zaspokojenie. Członek zarządu może uniknąć odpowiedzialności jeżeli złoży we właściwym terminie wniosek o ogłoszenie upadłości lub uruchomi postępowanie restrukturyzacyjne. Członek zarządu nie poniesie też odpowiedzialności za nieopłacone podatki jeżeli niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości nastąpiło bez jego winy. Wedle Ordynacji Podatkowej odpowiedzialność członków zarządu obejmuje przede wszystkim zaległości podatkowe z tytułu zobowiązań, których termin płatności upływał w czasie pełnienia przez nich obowiązków członka zarządu.

    A co po wygaśnięciu mandatu?

    Jak to mówią, członkiem zarządu się bywa a nie jest. Przedmiotem rozważań Naczelnego Sądu Administracyjnego w wyroku z dnia 09.08.2020 r. (sygnatura akt II FSK 1331/18) była dosyć nietypowa sytuacja. Mianowicie, na skutek upływu kadencji wygasło uprawnienie członka zarządu do prowadzenia przez niego spraw spółki. Pomimo tego, zarząd w sposób faktyczny dalej pełnił swoje funkcje jeszcze przez 3 lata. Bez przeszkód podpisywał dokumenty spółki, w tym sprawozdania finansowe czy sprawozdania z działalności spółki. Co więcej, nie doszło do powołania żadnych innych osób w miejsce pierwotnego zarządu. W związku z powyższym Sąd stanął przed dylematem, czy taka osoba powinna odpowiadać za zaległości podatkowe spółki, czy też nie?

    pexels-burst-374018

    Zgodnie ze stanowiskiem NSA istota solidarnej odpowiedzialności członka zarządu za zaległości podatkowe nie opiera się wyłącznie na formalnym piastowaniu danego stanowiska, ale również na ponoszeniu konsekwencji działań lub zaniechań. Jeżeli członek zarządu wciąż faktycznie sprawuje dotychczas pełnioną funkcję, podpisując dokumenty finansowe, jak i inne dokumenty oraz nie składa rezygnacji, bez znaczenia jest, czy wobec danej osoby zostały dopełnione wszelkie formalności, związane z przedłużeniem jej kadencji jako członka zarządu. Naczelny Sąd Administracyjny podkreślił, że przepisy ordynacji podatkowej odwołują się do zaległości podatkowych z tytułu zobowiązań, których termin płatności upływał w czasie pełnienia przez nich obowiązków członka zarządu. Mówią więc on one faktycznym pełnieniu obowiązków członka zarządu.

    W efekcie, przynajmniej na gruncie przepisów podatkowych, nie można uniknąć solidarnej odpowiedzialności za zaległości spółki pod pretekstem tego, że nie doszło do formalnego przedłużenia okresu sprawowania funkcji członka zarządu. Dla Sądu rozstrzygające było to, czy dana osoba faktycznie zarządzała spółką i podejmowała aktywne działania z zakresu prowadzenia jej spraw.

  • Compliance officer

    Pod auspicjami Rady Ministrów toczą się intensywne prace na projektem nowelizacji ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary. Kierunek planowanych zmian zmierza do sankcjonowania często występujących sytuacji, w których nieprawidłowości w spółce są wynikiem wielu zbiegających się czynników, a nie przestępczego zachowania jednej osoby. Innymi słowy, nowe próbować błędy w systemie funkcjonowania przedsiębiorstwa. Lekarstwem na patologie ma być dział compliance z compliance officer’em na czele.

    Compliance to organizacja przedsiębiorstwa polegająca na stworzeniu odpowiedniej struktury i stosowania środków, które mają zredukować do minimum ryzyko wystąpienia w przedsiębiorstwie nieprawidłowości polegających na złamaniu regulacji prawnych, ogólnych zasad prawa, przyjętych kodeksów dobrych praktyk oraz standardów etyczno-moralnych danej branży. Naczelnym celem działu compliance jest uniknięcie tzw. tęczy niepowodzeń tj. efektu domina jaki może wywołać pojawienie się nieprawidłowości w przedsiębiorstwie. Scenariusz naruszenia regulacji wiążących przedsiębiorstwo zaczyna się od wystąpienia jakiejś nieprawidłowości (np. łapówkarstwa), co inicjuje postępowania karne, które następnie są nagłaśniane w mediach i skutkują skandalem oraz uszczerbkiem na reputacji spółki. Koniec końców, kontrahenci odwracają się od stygmatyzowanego podmiotu, co prowadzi do spadku obrotów. W podobnym czasie mogą również zbiec się sankcje karne lub administracyjne za naruszenie.

    Tęczy niepowodzeń ma zapobiegać dział compliance z compliance officer’em na czele. Zwalczanie ryzyka nieprawidłowości może następować za pomocą wielu narzędzi. Podstawą pracy takiego działu musi być zarządzeni ryzykiem tj. identyfikacja punktów zapalnych, ocena ryzyka, reakcja na to ryzyko oraz prowadzenie jego kontroli. Dział compliance powinien także dążyć do opracowywania struktur i procedur, które ryzyko wystąpienia nieprawidłowości będą ograniczać. Rzecz jasna ryzyko często ma to do siebie, że nie sposób go do końca wyeliminować. Stąd dział compliance powinien wypracować kanały komunikacyjne, które pozwolą na ujawnienie nieprawidłowości i ich wyeliminowanie jeszcze zanim wyjdą poza przedsiębiorstwo. Taki system wczesnego ostrzegania pozwala ratować reputację przedsiębiorstwa, które może wykazać, że podjęło wszystkie niezbędne środki by nieprawidłowość wyeliminować i zadośćuczynić jej skutkom.

    adult-blur-business-2222383

    Skoro już wiemy mniej więcej czym compliance jest – pora zadać sobie pytanie w jaki sposób ta dziedzina nauki wiąże się z projektem nowelizacji zasad odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione? Kierunek zmian prawa karnego może prowadzić do sytuacji, w których spółki zostaną pociągnięte do odpowiedzialności jeżeli doszło do popełnienia przestępstwa w następstwie organizacji podmiotu, która nie przeciwdziała istotnym zagrożeniom prowadzącym do popełnienia czynu przez jej pracowników.  Odpowiedzialność może zamanifestować się w szczególności gdy:

    1. nie zostały określone zasady postępowania w wypadku nieprawidłowości i zakres odpowiedzialności pracowników tego podmiotu,
    2. nie został wskazany organ nadzorujący przestrzeganie prawa,
    3. funkcjonariusz podmiotu był poinformowana o nieprawidłowościach, które następnie doprowadziły do popełnienia czynu zabronionego.

    W efekcie uniknięcie odpowiedzialności na gruncie znowelizowanych przepisów będzie wymagało wykazania, że procedury i struktura organizacyjna spółki zostały opracowane w sposób szczelny i zapobiegliwy, zaś Zarząd dochował należytej staranności. Aby dopiąć wymogów, które zamierza na nas nałożyć ustawodawca konieczne stanie się monitorowanie przedsiębiorstwa pod kątem eliminowania rozwiązań sprzyjających występowaniu przestępczości. W praktyce takie obowiązki będą wymagały pracy i poświęcenia osób, które posiadają odpowiednie kwalifikacje oraz cechy osobowości, aby pełnić funkcje strażników ładu w spółce. Taka rola będzie musiała spocząć na dziale compliance i compliance officer’ach.

  • Odpowiedzialność „fałszywego” członka zarządu

    Odpowiedzialność „fałszywego” członka zarządu to zagadnienie, które powinno zainteresować każdego, kto kiedykolwiek zdecydował się na pełnienie funkcji w zarządzie. W naszych wpisach niejednokrotnie przytaczaliśmy zawiłości związane z liczeniem kadencji zarządu spółki oraz ustalaniem momentu, kiedy mandat członka zarządu wygasa. Kwestia ta nie jest tylko problemem teoretycznym – osoba, która przegapi wygaśnięcie swojego mandatu może ponieść surową odpowiedzialność.

    Wyjaśnijmy nieco pojęcia – o tzw. „fałszywym” członku zarządu możemy mówić wtedy, kiedy dana osoba z prawnego punktu widzenia przestała już być członkiem zarządu spółki, ale w dalszym ciągu za takowego się podaje. Taka sytuacja może mieć miejsce np. wtedy, gdy członek zarządu nie śledzi albo nieprawidłowo śledzi bieg swojej kadencji. Zdarzają się też przypadki, kiedy wobec członka zarządu orzeczono zakaz pełnienia funkcji w zarządzie. Wreszcie członek zarządu może zostać przecież odwołany. W każdym takim przypadku dochodzi do utraty statusu członka zarządu, a w związku z tym utraty prawa do prowadzenia praw spółki jak i jej reprezentowania. Pozostali członkowie zarządu, bądź nowy zarząd, powinni złożyć do Krajowego Rejestru Sądowego odpowiedni wniosek o zmianę danych ujawnionych w rejestrze.

    business-2804446_1920

    Czasami zdarza się jednak, że osoba, która członkiem zarządu już nie jest w dalszym ciągu za spółkę działa i, co gorsza, niezmiennie figuruje w KRS. Wobec kontrahentów spółki działających w zaufaniu do wpisów w KRS taki członek zarządu może zasadniczo podejmować wszelkie dotychczasowe czynności. Chroni ich bowiem domniemanie z art. 17 ust. 1 ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym (szersze omówienie tej kwestii nadaje się na osobny wpis na blogu). Niemniej jednak, sytuacja takiego „fałszywego” członka zarządu jest zupełnie inna niż sytuacja rzetelnego piastuna organu. Zgodnie bowiem z 39 § 1 Kodeksu cywilnego, kto zawiera umowę w imieniu spółki, nie będąc jej organem odpowiada za szkodę, którą druga strona poniosła przez to, że zawarła umowę nie wiedząc o braku umocowania.

    Na gruncie działalności rzekomego członka zarządu zapadło bardzo ciekawe orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 17 stycznia 2017 r. (IV CSK 143/16). Uzasadniając wspomniany wyrok, Sąd Najwyższy przyjął, że „fałszywy” członek zarządu odpowiada za spłatę pożyczki wobec banku, który udzielił jej spółce na podstawie umowy zawartej z osobą, której mandat już wygasł. Sąd Najwyższy uznał, że bank ma prawo działać w zaufaniu do wpisów w KRS i nie ciąży na nim bezwzględny obowiązek sprawdzania, czy dane wpisane w KRS odpowiadają rzeczywistości. W efekcie, odpowiedzialność „fałszywego” członka zarządu objęła w całości długi kredytowe spółki.

  • Spółka komandytowa bez odpowiedzialności?

    Spółka komandytowa w ostatnich latach stała się bardzo popularnym modelem biznesowym prowadzenia działalności gospodarczej. Tak zwana spółka z o.o. spółka komandytowa jest hybrydowym rozwiązaniem, które pozwala na połączenie korzyści podatkowych z ochroną majątku osobistego wspólników. Niemniej jednak, należy pamiętać, że w spółce z o.o. spółce komandytowej także istnieje możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności członków zarządu komplementariusza.

    W pierwszej kolejności przypomnijmy na czym polega konstrukcja spółki z o.o. spółki komandytowej. Jest to rozwiązanie biznesowe, w którym działalność gospodarcza prowadzona jest przez spółkę komandytową, w której komandytariuszami są najczęściej osoby fizyczne, będące głównymi beneficjentami prowadzonej działalności, natomiast komplementariuszem jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Działalność spółki z o.o. ogranicza się zwykle wyłącznie do zarządzania i reprezentowania spółki komandytowej. Ponieważ spółka komandytowa nie jest podatnikiem podatku dochodowego od osób prawnych (CIT), komandytariusze nie są zmuszeni do podwójnego opodatkowywania dochodów uzyskanych za pośrednictwem tej spółki. Jednocześnie odpowiedzialność za zobowiązania spółki komandytowej jest istotnie ograniczona. Komandytariusze ponoszą odpowiedzialność wyłącznie w takim zakresie, w jakim ich wkłady nie pokrywają sumy komandytowej ustalonej w umowie spółki. Natomiast pełna odpowiedzialność za zobowiązania spółki komandytowej spoczywa na komplementariuszu tj. spółce z ograniczoną odpowiedzialnością.

    Warto jednak pamiętać, że odpowiedzialność za zobowiązania spółki komandytowej nie kończy się na komplementariuszu. Członkowie zarządu spółki z o.o. ponoszą odpowiedzialność za długi niewypłacalnej spółki z o.o., o ile nie są w stanie wykazać okoliczności zwalniających (np. zgłoszenia we właściwym terminie wniosku o upadłość). Podstawą dla odpowiedzialności członków zarządu w spółce z o.o. jest art. 299 Kodeksu spółek handlowych oraz art. 21 prawa upadłościowego (istotnie znowelizowany w ostatnim czasie o czym można było przeczytać tutaj).

    flowchart-311347_1280

    W związku z powyższym wierzyciel, który chciałby pociągnąć do odpowiedzialności za zobowiązania spółki komandytowej członków zarządu jej komplementariusza musi wyczerpać określoną ścieżkę działania. W pierwszej kolejności powinien dochodzić swoich roszczeń bezpośrednio od spółki komandytowej. Stosownie do art. 31 § 1 Kodeksu spółek handlowych, dopiero kiedy egzekucja z majątku spółki komandytowej okaże się bezskuteczna, sięgnąć można do majątku komplementariusza (tj. spółki z o.o.). Kiedy jednak i spółka z ograniczoną odpowiedzialnością okaże się niewypłacalna, wierzyciel będzie mógł skierować swoje działania w stronę członków zarządu tej spółki.

    Szczęśliwie jednak dla wierzyciela, przepisy nie wymagają prowadzenia (i ponoszenia kosztów) trzech procesów sądowych.  Zgodnie bowiem z art. 31 § 2 Kodeksu spółek handlowych, spółkę z o.o. można pozwać równolegle ze spółką komandytową, a jedynie wstrzymać się z wykonaniem wyroku do czasu, kiedy egzekucja wobec spółki komandytowej okaże się bezskuteczna. Gdyby jednak wierzyciel zapomniał pozwać spółki z o.o., art. 7781 Kodeksu postępowania cywilnego umożliwia nadanie na wyrok wydany względem spółki komandytowej klauzuli wykonalności przeciwko komplementariuszowi tejże spółki, jeżeli egzekucja przeciwko spółce komandytowej okaże się bezskuteczna, jak również wtedy, gdy jest oczywiste, że egzekucja ta będzie bezskuteczna. Natomiast jeżeli chodzi o odpowiedzialność członka zarządu to tutaj już nie obędzie się bez osobnego powództwa.

    Dzięki powyższym ułatwieniom, możliwość dochodzenia roszczeń od członków zarządu jest właściwie zbieżna spółce z ograniczoną odpowiedzialnością jak i w spółce z o.o. spółce komandytowej. Trzeba jedynie pamiętać o dochowaniu pewnych dodatkowych wymogów formalnych i chronologii postępowania.

  • Rezygnacja z Zarządu niekoniecznie chroni przed odpowiedzialnością z 299 k.s.h.

    W praktyce często pojawia się przeświadczenie, iż po złożeniu rezygnacji z pełnienia funkcji członka zarządu, były członek zarządu nie będzie ponosił odpowiedzialności z tytułu art. 299 k.s.h. za późniejsze losy spółki. Jak się okazuje nie do końca tak jest. Ze szczególną sytuacją spółki w finansowym stanie agonalnym przyszło się zmierzyć Sądowi Apelacyjnemu w Białymstoku.

    W stanie faktycznym rozpatrywanym przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku, powódka dochodziła w trybie art. 299 k.s.h. zapłaty od byłego członka zarządu należności, które okazały się nieściągalne z uwagi na kondycję finansową spółki. Pozwany członek zarządu bronił się między innymi tym, że część zobowiązań powstało już po jego rezygnacji z funkcji członka zarządu w związku z działaniami podejmowanymi przez syndyka masy upadłościowej.

    pexels-photo-249763

    W opinii Sądu Apelacyjnego członek zarządu co do zasady ponosi odpowiedzialność za zobowiązania spółki istniejące w czasie pełnienia przez niego funkcji. Niemniej jednak, nie zawsze utrata statusu członka zarządu wyłącza jego odpowiedzialność za zobowiązania spółki powstałe już po wygaśnięciu mandatu. Zdaniem Sądu Apelacyjnego w Białymstoku członek zarządu poniesie odpowiedzialność także za późniejsze zobowiązania spółki, jeżeli powstały one z tego powodu, że nie zgłoszono w terminie wniosku o upadłość. Celem przedmiotowego rozumowania jest unikanie sytuacji, w której spółka znajdująca się w stanie niewypłacalności dalej zaciąga zobowiązania, których spłata nie jest możliwa.

    W swojej argumentacji Sąd Apelacyjny powołał się na wskazania przedstawione przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 4 lipca 2013 r. (I CSK 646/12). W uzasadnieniu wspomnianego orzeczenia Sąd Najwyższy przesądził, iż takie rozumienie przepisu podyktowane jest funkcją art. 299 k.s.h. jaką jest dyscyplinowanie członków zarządu w zakresie składania wniosku o ogłoszenie upadłości we właściwym momencie, a także zapewnieniem ich odpowiedzialności za podejmowane w tym kierunku działania.

    Zachęcam do zapoznania się zarówno z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Białymstoku jak i z wyrokiem Sądu Najwyższego.

  • Członek Zarządu spółki akcyjnej też ponosi odpowiedzialność wobec wierzycieli

    Przy porównywaniu spółki akcyjnej i spółki z ograniczoną odpowiedzialnością jako istotną różnicę zwykło podawać się brak odpowiedzialności członków zarządu spółki akcyjnej wobec wierzycieli spółki niewypłacalnej. W spółce z o.o. taka odpowiedzialność istnieje przede wszystkim w oparciu o art. 299 k.s.h., który swojego odpowiednika nie znajduje w przepisach o spółce akcyjnej. Czy jednak rzeczywiście członkowie zarządu spółki akcyjnej nie mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności przez wierzycieli spółki?

    W pierwszej kolejności warto przypomnieć jak w spółce z o.o.  działa art. 299 k.s.h. Zgodnie z § 1 tego przepisu, jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania. W związku z powyższym, wierzyciele, którym nie udało się przeprowadzić egzekucji długów z majątku spółki mogą zasadniczo wystąpić z roszczeniami przeciwko członkom zarządu. Niemniej jednak członkowie zarządu mogą uwolnić się od odpowiedzialności, w razie wykazania:

    1. że we właściwym czasie zgłoszono wniosek o ogłoszenie upadłości lub w tym samym czasie wydano postanowienie o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo o zatwierdzeniu układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu, albo
    2. że niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości nastąpiło nie z winy członka zarządu, albo
    3. że pomimo niezgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewydania postanowienia o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo niezatwierdzenia układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu wierzyciel nie poniósł szkody.

    Wypada zwrócić uwagę, że kluczowe znaczenie dla uniknięcia odpowiedzialności z 299 k.s.h. ma monitorowanie sytuacji finansowej spółki tak, aby w razie wystąpienia niewypłacalności spółki podjęte zostały odpowiedne kroki prawne w kierunku ogłoszenia upadłości lub przeprowadzenia postępowań restrukturyzacyjnych.

    worried-30148_640Jak wspominałem wcześniej, art. 299 k.s.h. nie ma swojego odpowiednika w przepisach kodeksu spółek handlowych dotyczących spółki akcyjnej. Niemniej jednak, sytuacja członków zarządu spółki akcyjnej wcale nie jest uprzywilejowana wobec członków zarządu spółki z o.o. Zgodnie bowiem z art. 21 ust. 3 ustawy z dnia 28 lutego 2003 r. Prawo Upadłościowe („UP”) członkowie zarządu każdej osoby prawnej (w tym spółki akcyjnej) ponoszą odpowiedzialność wobec wierzycieli za szkodę wyrządzoną wskutek niezgłoszenia wniosku o upadłość w ustawowym terminie. Wspomniany przepis istniał w ustawie od dawna, jeszcze za czasów gdy jej nazwa brzmiała „Prawo Upadłościowe i Naprawcze”. Niemniej od 1 stycznia 2016 r. art. 21 UP został rozbudowany o następujący zestaw domniemań, który powoduje, że odpowiedzialność na gruncie 21 UP jest bardzo zbliżona do odpowiedzialności z 299 k.s.h.:

    1. po pierwsze, art. 21 ust. 3 UP przewiduje domniemanie winy po stronie członków zarządu. Innymi słowy to członek zarządu musi wierzycielowi udowodnić, że nie ponosi winy w nieterminowym zgłoszeniu wniosku o upadłość lub w wyrządzeniu szkody;
    2. zgodnie z art. 21 ust. 3a UP domniemywa się, że szkoda wierzyciela jest równa wysokości niezaspokojonej wierzytelności. W efekcie wierzyciel może pozwać członka zarządu o sumę, której nie uzyskał od spółki, a to do zadania członka zarządu będzie należało udowodnienie, że sytuacja wierzyciela byłaby równie zła nawet, gdyby upadłość ogłoszono we właściwym terminie.

    Porównując zakres odpowiedzialności z 21 ust. 3 UP do odpowiedzialności z 299 k.s.h. łatwo można dojść do wniosku, że zarówno wysokość możliwego do uzyskania odszkodowania, pozycja procesowa wierzyciela jak i przesłanki zwalniające członka zarządu z odpowiedzialności są do siebie bardzo zbliżone. W rezultacie trudno mówić o tym, że obecne przepisy prawa chronią członków zarządu spółki akcyjnej przed wierzycielami spółki w istotnie większym stopniu niż członków zarządu spółki z o.o.