E-sąd furtką dla windykatorów?
Jednym z głównych punktów ostatniej, dużej nowelizacji kpc było ograniczenie przepisów dotyczących tzw. fikcji doręczenia. Chodziło o to, aby informacja o sprawie cywilnej rzeczywiście dotarła do adresata, a nie jedynie została dwukrotnie awizowana. Jak się jednak okazuje, nowe zasady nie zawitały do e-sądu.
Co to jest e-sąd?
Wydział VI Cywilny Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie – popularnie zwany e-sądem – to specjalnie wyznaczony sąd, który zajmuje się rozpoznawanie spraw w elektronicznym postępowaniu upominawczym (EPU). W ramach EPU postępowanie prowadzone jest w całości elektronicznie, co umożliwia uzyskanie orzeczenia bez fizycznej wizyty w sądzie czy na poczcie.
E-sąd wydaje jedynie nakazy zapłaty – to jest orzeczenia zasądzające określoną kwotę pieniężną – jeżeli na podstawie twierdzeń powoda roszczenie wydaje się zasadne. Piszę „wydaje się” dlatego, że do e-sądu nie doręcza się żadnych dowodów. Po otrzymaniu nakazu zapłaty pozwany może wnieść sprzeciw, który powoduje, iż nakaz zapłaty traci swoją moc. Jeżeli pozwany nie wniesienie sprzeciwu w ustalonym terminie, nakaz zapłaty się uprawomocnia i uzyskuje moc równą wyrokowi. Pozwany nie musi w żaden sposób uzasadniać sprzeciwu – wszystko zależy od tego, czy akceptuje on wydany nakaz zapłaty czy też nie.
O co chodzi z fikcją doręczeń?
Dzięki ostatniej dużej nowelizacji procedury cywilnej, w tradycyjnym postępowaniu trochę więcej pracy należy włożyć w prawidłowe doręczenie pozwu. Dotychczas pozew wysyłało się na adres zamieszkania wskazany przez powoda (najczęściej wynikający z umowy będącej podstawą roszczenia). Jeżeli poczta nie dostarczyła żadnych niepokojących informacji (np. adnotacji o tym, że adresat wyprowadził się), pozew uznawało się za doręczony po dwukrotnej awizacji, nawet jeżeli fizycznie nikt go nie odebrał. Taki sposób doręczenia zwykło nazywać się fikcją doręczenia.
Po nowelizacji jeżeli pozwany, pomimo dwukrotnej awizacji przesyłki, nie odebrał pozwu lub innego pisma procesowego wywołującego potrzebę podjęcia obrony jego praw, a w sprawie nie doręczono mu wcześniej żadnego pisma i nie ma zastosowania szczególny przepis przewidujący skutek doręczenia, sędzia przewodniczący zawiadamia o tym powoda i zobowiązuje go do doręczenia tego pisma pozwanemu za pośrednictwem komornika w przeciągu 2 miesięcy.
Takie rozwiązanie stało się kłopotliwe dla wierzycieli, którzy na gruncie dotychczasowych przepisów, zasadniczo doręczeniami przejmować się nie musieli. Przy obecnym rozwiązaniu dłużnik z kolei ma dosyć spore możliwości unikania poczty w taki sposób, aby zmusić wierzyciela do korzystania z komornika.
Jak to jest w e-sądzie?
W przypadku elektronicznego postępowania upominawczego, po wyczerpaniu standardowej procedury doręczenia (dwukrotna awizacja), nakaz zapłaty uznaje się za doręczony o ile adres, pod którym pozostawiono zawiadomienia, jest zgodny z adresem ujawnionym w rejestrze PESEL. Innymi słowy w e-sądzie możemy doręczać nakazy zapłaty na adres zameldowania. Wobec tego korzystając z EPU możemy uniknąć kłopotliwej procedury doręczania pozwu przez komornika. Oczywiście nie chroni to nas w żaden sposób przed złożeniem sprzeciwu przez dłużnika. Co więcej, wedle obecnych przepisów po złożeniu sprzeciwu e-sąd sprawę umarza i wierzyciel zmuszony jest wnieść pozew od nowa do sądu tradycyjnego.
Jakie to ma znaczenie dla rynku?
Różnica w sposobie doręczania pism w różnych trybach postępowania może mieć kolosalne znaczenie dla wierzycieli masowych. Pomimo afery GetBack, firmy windykacyjne w dalszym ciągu cieszą się dużą popularnością, a korzystanie postępowań upominawczych stanowi ich chleb powszedni. Z drugiej strony, nowelizacja kpc i wprowadzenie doręczeń komorniczych miało chyba na celu głównie walkę z roszczeniami windykatorów kierowanymi pod nieaktualne adresy dłużników. Dlaczego wobec pozostawiono taką „furtkę” w elektronicznym postępowaniu upominawczym? Trudno powiedzieć…