Rola prawnika w procesie transakcyjnym M&A
Prawnik M&A komentuje, wyjaśnia, doradza, negocjuje i wreszcie zarządza procesem transakcyjnym. Doradca, niczym przewodnik po puszczy amazońskiej, ma prowadzić klienta po meandrach trudnej terminologii i zwyczajów jakimi rządzą się procesy transakcyjne. Tak, jak do dżungli nie warto wchodzić bez przewodnika, tak transakcja M&A bez wprawnego pomocnika może okazać się bolesnym doświadczeniem.
Po co nam prawnik w procesie transakcyjnym?
Osobiste zainteresowania i koleje losy powiodły mnie ku tej eklektycznej dziedzinie prawa jaką zwykło się nazywać transakcjami M&A (mergers & acquisitions). Pod pojęciem fuzji i przejęć w zasadzie rozumie się procesy gospodarcze zmierzające do reorganizacji biznesu lub jego sprzedaży. W dzisiejszym wpisie chciałbym nieco powiedzieć o tym drugim obszarze, a więc doradztwie transakcyjnym.
Przyczynkiem do napisania tego artykułu była pewna wspólna cecha wielu klientów, którym miałem szczęście i przyjemność pomagać przy sprzedaży ich działalności. Tą wspólną cechą było zaskoczenie co do skali tematów, jakimi ostatecznie zajmowałem się w toku doradztwa. Zdziwienie to w zasadzie jest naturalne – dla zdecydowanej większości klientów transakcję tego typu przeprowadza się raz w życiu i siłą rzeczy, nie ma się w niej żadnego doświadczenia. Bez punktu odniesienia trudno wiedzieć, czego należy się spodziewać i czego należy oczekiwać. Chciałbym, aby ten artykuł nieco przybliżył naturę współpracy klienta i prawnika transakcyjnego w procesie sprzedaży biznesu.
Prawnik M&A – doradca o wielu twarzach
Podstawową rolą doradcy prawnego w procesie M&A jest wyjaśnienie klientowi przebiegu i zasadniczych założeń procesu transakcyjnego – w tym struktury samej operacji. Tego typu deale żądzą się pewnym powtarzalnym zwyczajem, który sprzedającym trzeba przybliżyć. NDA -> termsheet -> due diligence -> negocjacje -> signing -> closing. Doradca jest od tego, aby klient nie zagubił się w labiryncie, w którym każdy korytarz podpisany jest dziwną, angielsko-brzmiącą nazwą.
Następnym w kolejności aspektem doradztwa jest uchwycenie strategicznych obszarów transakcji. Doradca M&A powinien złapać w ramy kluczowe parametry ekonomiczne dealu i zadbać o to, aby zostały one odpowiednio uwzględnione i zabezpieczone w dokumentacji transakcyjnej. Tutaj niemniej ważna jest wrażliwość podatkowa skoordynowana ze współpracą z doradcą podatkowym. Błąd na etapie planowania transakcji może bowiem w ostatecznym rozrachunku bardzo dużo kosztować.
Jako doradca nierzadko przychodziło mi także włożyć kapelusz project managera. Wspieranie klienta w gromadzeniu niezbędnych dokumentów do transakcji, objaśnianie pytań zadawanych w audycie due diligence, czy wreszcie udział w regularnych callach statusowych służy tematu, aby „statek płynął do brzegu”. Bez dobrego systemu zarządzania projektem łatwo ugrząźć na mieliźnie mnóstwa rozproszonych zadań do wykonania i pytań do odpowiedzenia.
Na kolejnym etapie prawnik M&A czynnie uczestniczy w procesie negocjowania dokumentacji transakcyjnej. Tutaj przydaje się, nie tylko fachowa wiedza i doświadczenie, ale także czystość osądu zapewniona przez pewien emocjonalny dystans do transakcji. Warto wybierać swoje potyczki tak, aby nie kruszyć kopii o nieistotne detale, pozostając ślepym na zagadnienia kluczowe.
Rola doradcy nie kończy się na wynegocjowaniu warunków umów. Sporo pracy ulokowane jest także na końcowym etapie transakcji tj. „dociągania” warunków zawieszających. Zgody banków, organów korporacyjnych czy organów administracyjnych należą do najczęstszych CP’sów (z ang. conditions precedent), czyli warunków, które trzeba spełnić, aby sprzedaż została sfinalizowania. Właśnie we wsparciu w takim działaniu również upatruję roli doradcy.
Jak więc widać, prawnikowi M&A przychodzi nosić wiele kapeluszy w procesie transakcyjnym. Wszystkie one nakierowane są jednak na to, aby proces przebiegał możliwie najsprawniej i efektywniej dla klienta. Wszak biznes, nierzadko dorobek swojego życia, zwykle sprzedaje się tylko raz. Nie warto robić tego samemu.